poniedziałek, 6 września 2010

Dom zamiast mieszkania coraz bardziej realny

W trakcie boomu na rynku nieruchomości, którego szczyt przypadł w okolicach 2007 roku mieszkania schodziły jak ciepłe bułeczki i ich ceny dochodziły do niebotycznych poziomów. W pewnym momencie najdroższe mieszkania (czasem szumnie i nieco na wyrost nazywane apartamentami) w najlepszych lokalizacjach Warszawy zaczęły ocierać się o barierę miliona złotych, a nawet ją przekraczać. W tej cenie można spokojnie wybudować dom pod miastem i idąc tym samym tokiem myślenia deweloperzy rozpoczęli wtedy dużą liczbę projektów osiedli domków jednorodzinnych.

Niestety przecenili możliwości kupujących, ograniczone przez podniesienie wymagań stawianych przez udzielające im kredytów banki. Na dodatek ceny mieszkań zaczęły powoli spadać, automatycznie podnosząc ich atrakcyjność –nie bez znaczenia było też wprowadzenie w życie programu „Rodzina na swoim.”

Wreszcie doszedł kolejny element niedoceniany przez amatorów życia w podmiejskiej sielance- koszmarne korki, w których regularnie stoją mieszkańcy podwarszawskich miejscowości.

Z tych powodów ceny gotowych oraz niewykończonych domów w okolicach dużych aglomeracji wyraźnie spadły i w tej chwili klienci mają spory wybór dla niektórych pomysł dom zamiast mieszkania wcale nie jest mrzonką.

Zdesperowani deweloperzy początkowo cierpliwie czekali, ale teraz są coraz bardziej skłonni do ustępstw i wszelkie ceny wywoławcze należy traktować jako jedynie zaproszenie do negocjacji, które standardowo powinny doprowadzić do zniżki rzędu 5-10% bez większego problemu.

Przykładowo na początku września 2010 roku można kupić nowy dom w Magdalence od hiszpańskiego dewelopera GP-Investment za niespełna 700 tysięcy złotych, czy też w Łomiankach za 650 tys (oferta Unidevelopment).

Są to ceny na tyle atrakcyjne, że szczególnie rodziny ze sporą gromadką dzieci powinny rozważyć czy nie lepiej kupić teraz nowy dom zamiast dużego mieszkania. Warto się teraz rozejrzeć w licznych promocjach.