sobota, 16 stycznia 2010

Nieruchomości stanieją, nieruchomości nie stanieją

Trwa debata na temat kierunku cen nieruchomości, które przestały w końcu rosnąć jak szalone i podległy pewnej korekcie. Jedni twierdzą, że będzie taniej ( na przykład chętni do zakupów), inni (deweloperzy, pośrednicy kredytowi i inni zainteresowani), że dołek już za nami i teraz tylko do góry.

Wydaje się, że większość Polaków nie interesuje się spekulowaniem na nieruchomościach i raczej chce po prostu posiadać własne cztery kąty, więc tak naprawdę czy ceny jeszcze spadną o te kilka –kilkanaście procent, czy też zaczną rosnąć nie zajmuje ich tak mocno.

Lepiej skupić się na odkładaniu pieniędzy na ten cel jak najszybciej, aby chociaż zebrać pieniądze na urządzenie mieszkania i choćby minimalny wkład własny.
Warto też pamiętać, że obecne niskie stopy procentowe wcale nie muszą być wieczne i kto bierze kredyt, który pochłania 50% jego dochodów naraża się na wielkie niebezpieczeństwo w tak napiętym budżecie.

Poza tym spójrzmy na bardziej cywilizowane kraje, takie jak Niemcy, gdzie za rozsądny poziom zadłużenia uznaje się maksimum 30% naszej pensji. W takim przypadku posiadamy wystarczający margines na ewentualne zmiany wysokości raty na naszą niekorzyść.
Zadłużajmy się z głową.